Instytut Pamięci Narodowej nie zasypia gruszek w popiele. Przez osiem lat jego pion prokuratorski w Krakowie prowadził był śledztwo przeciw Adolfowi Hitlerowi, Heinrichowi Himmlerowi i Erichowi von dem Bach-Zelewskiemu. Chodziło o wysiedlenia Polaków z rejonu Żywca, który w 1939 znalazł się w granicach III Rzeszy, do Generalnej Guberni.
Skrupulatny jest Instytut Pamięci Narodowej. Szukał, badał, dociekał. Łatwo nie popuszczał. Osiem lat tak szukał, aż ustalił, że ścigani Adolf Hitler, Heinrich Himmler i Erich von dem Bach-Zelewski zeszli jakiś czas temu z tego świata. I umorzył śledztwo, z racji śmierci sprawców.
Po co o tym z taką radochą wspominam? Oczywiście po to, by opluwać IPN, judzić przeciw niemu, i dokładać kamyki do niecnych zamiarów wdeptania naszej pamięci narodowej w ziemię. Na zamówienie tych z Czerskiej.
A przeciw Iosifowi Wissarionowiczowi nie prowadzi się w IPN jakiegoś śledztwa?