W modzie jest snucie antycznych paraleli. Bracia Kaczyńscy doczekali się porównania do braci Grakchów. Ja bym wtrącił, że Bracia, oprócz pasji walki - w imię równości obywateli - z oligarchią, pasji czyniącej z nich godnych duchowych spadkobierców młodzieńców z rodu Semproniuszy, zasługują się i na innym polu: dzielnie i mężnie walczą z zagrażającą nam hegemonią brukselsko-berlińsko-moskiewską. Jak najbardziej przeto słusznym będzie porównać braci Kaczyńskich do dwóch wielkich mówców i polityków ateńskich z IV stulecia przed Chrystusem, Demostenesa i Hyperejdesa. Mężowie ci byli animatorami oporu przeciw Macedonii Filipa i Aleksandra. Porównanie to jest tym bardziej zasadne, że bracia Kaczyńscy celują w błyskotliwej, wyrafinowanej, i jednocześnie nieodparcie przekonującej wymowie. Mowa ich taka, jakby prawidła antycznej retoryki poznali w kołysce. Jarosław jest bardziej podobny do Demostenesa (m. in. dzieli z nim zamiłowanie do inwektyw), a Lech - do Hyperejdesa (ta sama skłonność do powściągliwej, nieco intelektualnej, elegancji).
