Jak najbardziej zgadzam się z Panem Redaktorem Łukaszem Warzechą, że nie wolno nam z góry wykluczać takiej oto możliwości, że władze Rosji zamachnęły się na samolot z polską delegacją. Jest skandaliczne, że polski premier, spotykając się w dniu katastrofy z premierem Rosji, nie wziął go na spytki i nie spróbował prawdy wydobyć. Gdyby premier Tusk był racjonalnym, wychowanym na politologicznych analizach dziennika '"Fakt" mężem stanu, zapytałby premiera Putina - nu i czto, ili wy nie ubili naszych, my znajem rimskije juridiczeskije sentencyje. Putin cwana bestia, twardy kagiebista, pewnie by się wykręcił, ale jego kreatura, tę można by łatwiej do muru przyprzeć. Nie do wiary, że władze państwa, chcącego uchodzić za suwerenne, nie wykorzystały obecności Miedwiediewa podczas krakowskich uroczystości pogrzebowych, i nie spróbowały rosyjskiego prezydenta podstępem podejść - skażitie nam, pożałujsta, jak sztuczną mgłę można zrobić, byśmy chcieli wiedzieć, ponoć wy na świecie w technice tego rodzaju przodujecie, wyście zawsze w niebanalnych technicznych wynalazkach przodowali. I rozanielony komplementami a mało rozgarnięty Dymitrij jął by się chwalić, i już byśmy ślad machinacji złapali.
Pojawił się nowy znaczący trop, który może nam uchylić wrota prowadzące w głębiny tajemnicy rosyjskiej uwspółcześnionej wersji finału Nibelungów, kiedy to na dworze Attyli podstępem zgładzono króla Gunthera i całe burgundzkie rycerstwo. Oto niezależne, opozycyjne wobec Putina rosyjskie media donoszą, że pół godziny przed katastrofą w okolicy Smoleńska rozszalała się trąba powietrzna. Wszystko wskazuje, że warunki atmosferyczne tego dnia nie sprzyjały powstawaniu trąb powietrznych. Czyżby ową trąbę sztucznie wytworzono? W jednej z podsmoleńskich wsi na łące krowa się pasła, Olga jej na imię. Trąba porwała swym imptetem bydełko nieszczęsne, i zniosła je na odległość kilku kilometrów. Traf (traf?) chciał, że trajektoria szybowania krowy Olgi w przestworzach przecięła się z torem lotu polskiego rządowego aeroplanu.
Krowa Olga, sprawca nieszczęścia, też poniosła szkody. Nie chce dawać mleka, boi się wychodzić z obory, tkwi w niej smutna i osowiała, żałośnie od czasu do czasu porykując. Zły czas umila sobie czytywaniem bloga Pana Redaktora Łukasza Warzechy.
Użyteczne linki
Komentarze