Jako że poczuwam się do lewicowych przekonań, teksty wszelakiego rodzaju libertarian, wolnościowców, korwinistów, niezmiennie napawają mnie dumą i radością. Z tekstów tych wynika w sposób oczywisty, nie pozostawiający cienia wątpliwości, że socjalizm jest niemal Bogu podobny - jest wszechobecny, wszechpotężny, i wszechwiedzący (w sensie: wszystkich i wszystko szpieguje). Do Boskich przymiotów brakuje mu tylko transcendencji.
Z tekstów wolnościowców bije przekonanie, więcej, empirycznie dowiedziona wiedza, że na globie całym ciężko znaleźć taki kraj, który nie byłby urządzony na socjalistyczną modłę. Gdzie by człowiek kroków nie skierował - wszędzie napotka socjalizm. Nawet w Ekwadorze, gdzie Wojciech Cejrowski szukał przed lewactwem schronienia, rządzi socjalista. I to jawny socjalista. Nie jest to tak powszechne. Bowiem, przestrzegają wolnościowcy, w bardzo wielu krajach socjaliści rządzą maskując się. Udają polityków innych opcji; ale nie z wyznawcami Wolności Gospodarczej takie numery! Oni szóstym zmysłem wytropią socjalistę. Nawet gdyby lewak udawał skrajnego prawicowca - wolnościowiec nieomylnie rozpozna w nim znamiona socjalizmu. Rozpozna oznaki skażenia socjalizmem i w takim, który zabija jawnych socjalistów.
Oczywiście socjaliści nie byliby w stanie dokonać tej sztuki, tj. zdobycia panowania nad światem, gdyby wcześniej po rząd dusz nie sięgnęli. A dla jego zdobycia znaleźli iście diabelski w swej przewrotności sposób: zaczęli przekonywać, że ludzkości do szczęścia i rozwoju koniecznie jest potrzebne, by każdy umiał czytać i pisać. Po co - pytają ludzie rozsądni. Czyż pracownicy niewykwalifikowani nie są najbardziej wydajni wtedy, gdy są analfabetami? Ale socjaliści - jak to socjaliści - zlekceważyli zdrowe zasady rachunku ekonomicznego, i omamili ludzkość perspektywą powszechnego kształcenia, i to za darmo. A ludzie, wiadomo, jak coś dostają darmo, to tego chcą, nie pytając, czy im to coś w ogóle jest potrzebne. Kiedy już socjaliści (poczynając od prawdziwego apostoła lewactwa, króla pruskiego Fryderyka II) zaczęli wprowadzać powszechne, darmowe kształcenie, drogę do panowania nad umysłami mieli otwartą.
Mentalna tyrania socjalistów jest tak wszechobecna i obezwładniająca, że nawet kościoły chrześcijańskie duchem socjalizmu jak rdzą są przeżarte. Zdradziły prawdziwe, oryginalne orędzie Jezusa Chrystusa, który powiadał: jeśli brat twój jest głodny, każ mu dla ciebie pracować, a potem go możesz nakarmić. I powiadał też: myślcie tylko o sobie, albowiem suma egoizmów miłość braterską wszystkich ludzi przyniesie. Ale już pierwsi Chrystusa uczniowie, skażeni socjalizmem, słowa te z Pisma usunęli.
Socjalizm zatem - tak to widzą wolnościowcy - oplótł ludzkość mackami, i puścić nie chce. Jedyny ratunek to czekać na spełnienie się oczywistych, naukowo obiektywnych, praw ekonomicznych, które przewidują gospodarczy krach socjalizmu. Póki warunki do tego nie dojrzeją, trzeba się kontentować pracą u podstaw (np. pisaniem bloga) - aby przyszły, wolnościowy rząd, który sięgnie po władzę w chwili krachu socjalizmu, miał przygotowany grunt. I kadrowe zaplecze.
