Chevalier Chevalier
2952
BLOG

Od seksu do grabieży prosta droga

Chevalier Chevalier Polityka Obserwuj notkę 115

Gdy rozpętały się zamieszki w brytyjskich miastach, "Rzeczpospolita" szykowała się, by jechać po uchwyconej - uchwyconej po maskarze w Norwegii - linii wieszczenia klęski multikulturalizmu. Niewdzięczne - bo obciążone dużym ryzykiem wpadki - to zadanie wziął na siebie jeden z młodszych członków zespołu, Piotr Zychowicz. Heroiczne to było poświęcenie, bo też faktycznie, w miarę napływania informacji o ilości bladych twarzy wśród uczestników zamieszek, malowany przez Zychowicza obraz hord aspołecznych kolorowych imigrantów rozpłynął się, a dziennikarz został z gołą pupą. Z bólem, ale musiała redakcja "Rzeczpospolitej" zrobić czasową przerwę w tryumfalnym ogłaszaniu klęski multikulturalizmu.

Nie ma jednak tego złego, czego by nie można na swą korzyść obrócić. Skoro brytyjskie zamieszki nie nadały się do potyczki z multikulturalizmem, w odwodzie pozostał żelazny repertuar prawicowej publicystyki: zatrata tradycyjnych wartości, upadek moralności, odzwyczajenie się od opowiedzialności za samych siebie, obalenie autorytetów. Uzasadnienia w tym stylu brytyjskich wypadków podjął się był specjalista w przedmiocie, Marek Magierowski. Jego konkluzja brzmi: Jeżeli rodzice nadal będą się masowo rozwodzić, a dzieci będą zaczynać współżycie seksualne w wieku 15 lat – nic się nie zmieni. I dopóki MTV będzie wygrywało z Muzeum Historii Naturalnej – nie zmieni się absolutnie nic.

Po chwili refleksji, zweryfikowanej historyczną kwerendą, uznałem słuszność diagnozy Marka Magierowskiego. Przypatrzmy się, na przykład, antykatolickim zamieszkom w Londynie w roku 1780, znanym jako "Gordon Riots". Miały one wprawdzie - inaczej niż obecne - wyartykułowaną ideologię, wyrażoną hasłem "No Popery". Ale ideologia ta manifestowała się głównie w podpalaniu i rabowaniu (ze szczególnym zamiłowaniem do trunków) instytucji i posesji należących do katolików, również ambasad krajów katolickich. Zresztą nie oszczędzano też protestantów, a od wtargnięcia do Banku Anglii (z pewnością nie będącego instytucją Kościoła Katolickiego) tłum został z trudem powstrzymany przez wojsko.

Zaproponowana przez Marka Magierowskiego diagnoza przyczyn obecnych brytyjskich zamieszek okazuje się celna i trafna również odnośnie tego przypadku. Ówczesne społeczeństwo brytyjskie ulegało moralnej degrengoladzie i wzgardziło tradycyjnymi wartościami, fundamentami ładu i porządku. Ilość rozwodów była wprawdzie znacznie mniejsza niż dziś, ale związków nieślubnych i dzieci nieślubnych było sporo. Pleniła się aborcja, jak również porzucanie dzieci po urodzeniu. Wiek inicjacji seksualnej, zwłaszcza wśród klas niższych, bywał czasem nawet niższy od tych 15 lat, które tak gorszą Marka Magierowskiego. Kwitła prostytucja. Na ulicach tłumy żebraków - dobitny przykład tego, co Marek Magierowski nazwał wyzbyciem się odpowiedzialności za siebie samych. Muzeum Historii Naturalnej w Londynie jeszcze wtedy nie istniało - ale nawet gdyby istniało, większość mieszkańców omijałaby je, nawet o nim nie wiedząc; a to choćby z tej przyczyny, że tych analfabetów, lub półanalfabetów, mało by obdchodziły takie pańskie fanaberie, jak muzea. Ale większość mieszkańców omijała i istniejące wówczas instytucje kultury. MTV też wtedy nie było - ale były walki kogutów, psów, niedźwiedzi, i przeróżne jarmarczne rozrywki, które wygrywały z wyższą kulturą, tak jak MTV wygrywa dziś z muzeami. Autorytety, polityczne i religijne, niszczały w oczach. Jeszcze raz podkreślmy, że diagnoza Marka Magierowskiego jest jak najbardziej słuszna również w perspektywie historycznej.

Pytanie, kiedy istniało owo kultywujące moralne zasady, wiodące porządne życie rodzinne, przepełnione odpowiedzialnością i innymi cnotami, niepodatne na skłonności do grabieży spoleczeństwo? Może za czasów świątobliwego króla Edwarda Wyznawcy? A może jeszcze wcześniej, za Alfreda Wielkiego?

Chevalier
O mnie Chevalier

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka